Makabryczna zbrodnia wyszła na jaw, gdy do zablokowanej kanalizacji w bloku mieszkalnym w Petersburgu został wezwany hydraulik. Po dokonaniu szokującego odkrycia, mężczyzna zaalarmował władze. Jak donoszą rosyjskie media, przyczyną zbrodni był "konflikt w rodzinie" miedzy oskarżonym a jego sąsiadami: 47-letnim mężczyzna i 35-letnią kobietą. Mężczyzna miał włamać się do ich mieszkania w środę rano, a następnie zastrzelić parę podczas snu.
Następnie 54-letni napastnik postanowił pozbyć się ciał swoich ofiar. W tym celu rozczłonkował ciała, ugotował głowy zabitych osób i, chcąc pozbyć się dowodów, usiłował spłukać szczątki w toalecie. To właśnie one doprowadziły do zatkania się rur kanalizacyjnych, co z kolei spowodowało, że sprawa wyszła na jaw.
Policja szybko ustaliła, kto stoi za drastycznym zabójstwem i aresztowała emeryta. Mężczyzna przyznał się do winy. Zeznał, że jest miłośnikiem krwawych filmów i to z nich miał czerpać inspirację do swoich działań.