Jak informuje na swojej stronie internetowej Komenda Miejska Policji w Elblągu, do zdarzenia doszło w renomowanym lokalu gastronomicznym w centrum miasta. Jeden z klientów zamówił tam golonkę i dwa drinki. Zaraz po tym, jak kelnerka podała mu danie, on rzucił w nią talerzem. Golonka wylądowała na podłodze, a agresywny klient, jak gdyby nic się nie stało, wyszedł z restauracji.
Obsługa od razu powiadomiła policję. Funkcjonariusze zatrzymali agresora na ulicy Wyspiańskiego w Elblągu. Powiedział policjantom, ze kelnerki chciały go pobić. Zdaniem policji, najprawdopodobniej były to halucynacje po wypiciu zbyt dużej ilości alkoholu. Zatrzymany na ulicy mężczyzna przyznał się, że rzucił mięsem dosłownie i w przenośni, gdyż dodatkowo ubliżał pracującym tam kobietom.
60-letni elblążanin tłumaczył też policjantom, że pracuje w Anglii, ma dużo pieniędzy i zna "ważnych" ludzi. Nie zrobił to jednak wrażenia na mundurowych, którzy ukarali go 300-złotowym mandatem za szalbierstwo. Mężczyzna musiał także uregulować rachunek na kwotę 100 zł i przeprosić obsługę lokalu.
Jak wyjaśnia Komenda Miejska Policji w Elblągu, szalbierstwo to dość archaicznie brzmiąca nazwa, która jednak precyzyjnie opisuje dość powszechną formę wykroczenia. Polega ono na wyłudzeniu, bez zamiaru uiszczenia należności, świadczeń lub usług. Zgodnie z Kodeksem wykroczeń szalbierstwo zagrożone jest karą aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.