Oczywiście szczepionki też są tu ważne. Dobrze by było, gdyby żołnierze byli obowiązkowo szczepieni przeciw meningokokom, dzieci w wieku przed-przedszkolnym - przeciw pneumokokom, a niemowlęta - przeciw rotawirusom. Niestety, szczepioki "kryją" tylko niektóre szczepy bakterii czy wirusów i póki nie dojdzie do jakiegoś przełomu technologicznego w medycynie (np. dopracowania szczepionek DNA), będziemy musieli zmagać się z narastającym problemem ciężkich infekcji.
Jak ciężki jest to problem? Tego niestety dokładnie nie wiadomo, ponieważ monitorowanie zakażeń, a zwłaszcza tych wewnątrzszpitalnych, było w Polsce przez lata ignorowane i zaniedbywane. Być może zmieni się to teraz, ponieważ członkowstwo w Unii Europejskiej wymusza na nas nowelizację prawa w tym zakresie. Oby tylko minister Religa znalazł czas na to, by nowe regulacje skonstruować mądrze i zapewnić im odpowiednie zaplecze finansowe. Bo bez tego nawet najlepsze przepisy będą martwe.