W momencie, gdy nadszedł kataklizm, właściciele psa spali na drugim piętrze domu na osiedlu San Lorenzo a Flaiano w Amatrice, pies był na innej kondygnacji. Parze udało się ujść z życiem, jednak w panice i zamieszaniu, które powstało po trzęsieniu ziemi, nie byli wstanie odnaleźć swojego podopiecznego. Uznali więc, że czworonóg najprawdopodobniej zginął pod gruzami.
Właściciele Romeo trafili do miasteczka namiotowego. W piątek postanowili udać się na gruzowisko, które kiedyś było ich domem, by sprawdzić, czy uda im się znaleźć porzucone rzeczy osobiste. Gdy pies usłyszał znajome głosy, zaczął szczekać. Towarzyszący parze strażacy natychmiast przystąpili do akcji i wyciągnęli psa spod gruzów. Gdy dotarli do Romeo, okazało się, że pies jest w zaskakująco dobrej kondycji - tuż po podaniu wody ruszył wesołym krokiem ku swoim właścicielom.
Jak to się stało, że przeżył? Okazało się, że niektóre belki ze stropu nie zawaliły się, dzięki czemu powstała nisza, w której psu udało się przetrwać, mimo że nie miał jedzenia ani wody. Po akcji ratunkowej funkcjonariusze nie mogli wyjść z podziwu dla siły psa, który od razu zaczął radośnie biegać.
W trzęsieniu ziemi, które 24 sierpnia nawiedziło Włochy, śmierć poniosło około 300 osób. Najbardziej dotknięta kataklizmem została miejscowość Amatrice.