Do zapłonu telefonu Samsung Galaxy J5 doszło we francuskim mieście Pau. Posiadaczka telefonu najpierw poczuła, że bateria gwałtownie się nagrzewa, a kiedy zobaczyła, że jego obudowa zaczęła puchnąć, odrzuciła od siebie urządzenie. Jak mówiła, "spanikowała, kiedy zobaczyła dym i musiała zareagować błyskawicznie". Kobieta przekazała także, że nabyła telefon przez stronę internetową oferującą telefony po obniżonych cenach. Telefon ugasił w końcu partner kobiety.
Do sprawy odniósł się Samsung Electronics Polska. „Nie jesteśmy w stanie wypowiedzieć się na temat tego konkretnego incydentu dopóki nie otrzymamy urządzenia i nie poddamy go szczegółowym badaniom. Bezpieczeństwo klientów pozostaje naszym priorytetem. Chcemy współpracować z każdym klientem, który doświadczył problemów związanych z produktem Samsung w celu zbadania sprawy i
zapewnienia mu wsparcia” – oświadczył rzecznik prasowy firmy Olaf Krynicki.
10 października koncern Samsung poinformował o czasowym wstrzymaniu produkcji modelu smartfona Note 7. "Ponieważ bezpieczeństwo konsumentów pozostaje naszym priorytetem, Samsung prosi wszystkich partnerów na całym świecie, aby zatrzymać sprzedaż i wymianę Galaxy Note 7 na czas trwania dochodzenia" – podała firma. Koncern zaapelował też do użytkowników Note 7 o wyłączenie aparatów.
Powodem takiej decyzji były baterie, które zapalały się lub eksplodowały podczas ładowania. Przed kilkoma dniami konieczna była ewakuacja samolotu linii Southwest Airlines z powodu dymu, który wydobywał się z wadliwego modelu smartfona, który klient otrzymał jako telefon zastępczy w zamian za posiadanego wcześniej Samsunga Note 7. W oficjalnym komunikacie firmy dotyczącym kolejnych przypadków zapłonów i eksplozji smartfonów wskazano, że powodem jest "rzadki" błąd produkcji, który skutkuje zetknięciem się anody i katody.
Jak podaje agencja Reutera, decyzja koncernu o wycofaniu z rynku modelu Galaxy Note 7 wpłynęło znacząco na giełdową wartość spółki. We wtorek 11 października zmniejszyła się ona aż o 18 miliardów dolarów. Analitycy szacują, że wycofanie smartfonów z rynku może kosztować Samsunga nawet 17 mld dolarów. W ciągu ostatniego tygodnia akcje południowo - koreańskiej firmy spadły na giełdzie o ponad jedną dziesiątą. Zdaniem ekspertów wpadka Samsunga może się okazać korzystna dla innych firm produkujących telefony z systemem operacyjnym Android, takich jak np LG Electronics, czy Google. W mniejszym stopniu skorzystać może amerykański koncern Apple, producent popularnych iPhone'ów.