Zanim Ewa M. (znana pod pseudonimem Ewa S.) zrobiła karierę za naszą zachodnią granicą, sama trudniła się nierządem. Teraz 32-letnia gwiazda polskiego pochodzenia wpadła w ręce policji. Niemieckie media donoszą, że raperka zmuszała swoje fanki do świadczenia usług seksualnych. Jej aresztowanie to efekt szeroko zakrojonej akcji policji, w wyniku których aresztowanych zostało kilka osób, w tym właśnie Ewa M.
"Die Welt" podaje, że kobieta doprowadzała do sytuacji, w których jej fanki stawały się od niej zależne ekonomicznie, a następnie wprowadzała je do świata płatnego seksu. Zarzuty wobec niej dotyczą m.in. handlu ludźmi w celu wykorzystywania seksualnego, podejrzenia stręczycielstwa, narażenia na utratę zdrowia oraz oszustw podatkowych. Kobiety, które były ofiarami Ewy S., miały od 17 do 19 lat, było ich pięć.
W styczniu na Facebooku raperka informowała o operacji policji w jej barze. Zapowiadała wówczas, że otworzy własny dom publiczny. Sama Ewa M. ma za sobą bogatą przeszłość. W wieku kilku lat przeprowadziła się z matką do Niemiec. Jej ojciec odsiadywał wyrok dożywocia za morderstwo. Ewa M. pracowała początkowo jako kelnerka, następnie przez kilka lat zarabiała jako prostytutka. Była też uzależniona od narkotyków.