Jay Maynor chcąc chronić swoją córkę Julię, która pomiędzy czwartym i dziewiątym rokiem życia była wielokrotnie wykorzystywana przez swojego dziadka od strony matki, zastrzelił go w miejscowości Brooks w Alabamie w czerwcu 2014 roku. Po wszystkim od razu przyznał się do winy. – Zrobił to, żebym nie musiała opowiadać o szczegółach – tłumaczyła w rozmowie z portalem AL.com Julia. – Zrobił to także po to, aby osłaniać mnie przed zgrają ludzi komentujących i przywołujących wspomnienia o molestowaniu – dodała. – Ojciec chronił mnie, tak jak każdy rodzic powinien. Jest wspaniałym ojcem, najlepszym. Kocha nas tak bardzo – mówiła wzruszona.
Przed tym, jak został zamordowany, dziadek ofiary odsiedział 27 miesięcy ze swojego 5-letniego wyroku. Przed laty przyznał się do winy, jednak nie przeprosił wnuczki za wyrządzone jej krzywdy. Ojciec 24-letniej dziś kobiety zastrzelił go, kiedy ta opowiedziała mu w złości o szczegółach molestowania. – Szukałam pomocy u psychologów, ale nic nie pomogło i do dziś się z tym borykam. Każdego ranka mam problem, żeby wstać z łóżka – opowiadała w wywiadzie Julia. Według informacji "Alabama Local", matka trójki dzieci chce rozwieść się ze swoim mężem, aby zapobiec "uczynienia jego życia tak nieszczęśliwym, jak moje".
Tego samego dnia, w którym zabił teścia,ojciec Julii próbował popełnić jeszcze jedno morderstwo. Wystrzelił do mężczyzny spotykającego się z jego drugą córką. Julia tłumaczyła, że tamten znęcał się nad jej siostrą. Choć mężczyzna nie został ranny, Jaya Maynora oskarżono o usiłowanie morderstwa i skazano na kolejnych 20 lat więzienia. Córka Maynora uważa, że jej ojca potraktowano niesprawiedliwie w porównaniu z tym, jak sąd obszedł się z jej dziadkiem. – On odebrał moją niewinność i spędził w więzieniu jedynie krótką chwilę, a ja cierpię do dziś z powodu tego, co mi zrobił. To nie fair – mówiła.