Do tragicznego zdarzenia doszło w piątek około godziny 11:30 czasu lokalnego w Melbourne. Na salę, gdzie obsługuje się klientów banku, wszedł mężczyzna z kanistrem łatwopalnej cieczy. Po wylaniu zawartości zbiornika na dywan, podpalił się. Chwilę później doszło do eksplozji kanistra z resztkami łatwopalnej substancji. Ogień momentalnie rozprzestrzenił się w zatłoczonym pomieszczeniu. W sumie obrażenia odniosło 27 osób, licząc z podpalaczem. Część z nich ucierpiało od płomieni, część od wdychania trującego dymu. Australijskie media informują, że w stanie krytycznym jest od 2 do 5 osób.
Według informacji podanych przez Jackie Poidę z australijskiej policji, napastnik miał 21 lat. Obecnie w szpitalu w Melbourne walczy o życie. Mimo krytycznego stanu poparzonego, do jego pilnowania przydzielono policyjnych strażników. Rzecznik przekonuje, że "jest zdecydowanie za wcześnie", żeby mówić o motywach zamachowca.