"Gdybyśmy to zaplanowali, na pewno by się nie udało - mówił po występie Mariusz Siudek - to piękne zakończenie naszej kariery. Polska publiczność jest wspaniała, bardzo nam pomogła, jechaliśmy niesieni jej dopingiem. Takich ludzi na trybunach spotykaliśmy jedynie w Stanach Zjednoczonych".
"Nasze marzenia spełniły się, w Warszawie zdobyliśmy medal - powiedział Dorota Siudek - To będzie chyba nasz najcenniejszy medal, bo zdobyty przed polską publicznością i dla niej. Na pewno będzie wisiał w honorowym miejscu. Teraz jesteśmy już mentalnie gotowi do zakończenia startów i rozpoczęcia pracy z młodzieżą".
Małżeństwo Siudków wcześniej dwukrotnie było wicemistrzami Europy (1999 i 2000) i raz zdobyło brązowy medal ME (2004). Polacy w dorobku mają także brązowy medal mistrzostw świata.
Bezkonkurencyjni okazali się Niemcy Aliona Savchenko i Robin Szolkowy, którzy byli faworytami tej konkurencji. Niemcy jechali jako ostatni i zaprezentowali najwyższy poziom. Idealnie wykonali sześć skoków i po raz pierwszy w karierze zostali mistrzami Europy. Wcześniej tylko raz stali na podium ME, przed rokiem zdobyli w Lyonie srebrny medal.
Już ósmy w karierze medal zdobyli Rosjanie Maria Pietrowa i Aleksiej Tichonow, którzy zostali wicemistrzami Starego Kontynentu. Para ta w ostatniej chwili została zgłoszona do rosyjskiej kadry i na Torwarze po raz kolejny pokazała, że nadal ma wiele do powiedzenie w tej dyscyplinie. Rosyjski duet był już dwukrotnie najlepszy w Europie (1999 i 2000), ma w dorobku także jeszcze jeden srebrny medal i cztery brązowe.
Środa nie była udanym dniem dla drugiego polskiego duetu Dominiki Piątkowskiej i Dmitrija Chromina, którzy nie obronili ósmej pozycji, zajmowanej po programie krótkim i spadli na 10. miejsce. Zadecydowały o tym trzy błędy, z których najpoważniejszym była rezygnacja z wysoko punktowanego podnoszenia.
"To nie był dobry program - przyznał Chromin, Rosjanin mający zezwolenie Międzynarodowej Unii Łyżwiarskiej na reprezentowanie Polski w międzynarodowych zawodach o randze mistrzowskiej - na treningach było znacznie lepiej. Dały znać o sobie nerwy, stres. Głównie przez nieudane podnoszenie straciliśmy dużo punktów. Trzeba dalej trenować, tak aby lepiej wystąpić w marcowych mistrzostwach świata".
pap, em