Brytyjskie Stowarzyszenie Medyczne wydało swoim pracownikom komunikat, że lepsze określenie to „ludzie w ciąży”, ponieważ nie uraża osób interseksualnych i transpłciowych.
BMA podkreśla, że wytyczne zostały ogłoszone tylko dla pracowników stowarzyszenia, aby podnieść skuteczność komunikacji w miejscu pracy. Ponadto autorzy liczącego 14 stron rozporządzenia argumentują, że określenia „biologiczny mężczyzna” czy „biologiczna kobieta” są nadmiernym uproszczeniem, biorąc pod uwagę osoby transpłciowe.
Określenie wprowadzające w błąd?
Decyzja Brytyjskiego Stowarzyszenia Medycznego wywołała sporo kontrowersji. Jeden z najbardziej znanych członków Brytyjskiej Partii Konserwatywnej Philip Davies określił wytyczne jako „całkowicie absurdalne”. – Jeśli nie możesz powiedzieć do kobiety w ciąży, że to przyszła mama, to dokąd zmierza ten świat? – zastanawiał się.
Z kolei Michael Nazir-Ali, były anglikański biskup Rochester stwierdził, że to smutne, iż społeczeństwo jest popychane w tym kierunku. – Bóg dał nam mężczyznę i kobietę. To nowe określenie będzie wprowadzać w błąd. Kluczowa rola matki w wychowaniu dzieci stanie pod znakiem zapytania – podkreślił.
„Telegraph” przypomina również historię opisywaną na początku tego roku. Dotyczyła ona Brytyjczyka, który jest w trakcie procesu zmiany płaci, ale zaszedł w ciążę. 20-letni Hayden Cross jest już prawnie mężczyzną. Rozpoczął leczenie hormonalne, jednak zaplanował, że przed zakończeniem procesu zmiany płci będzie miał dziecko. Przez trzy lata podawano mu męskie hormony, jednak aktualnie z powodu ciąży proces zmiany płci zawieszono. – Będę najlepszym tatą – zapewniał Cross. Potem, kiedy będzie to już możliwe, chce poddać się zabiegom usunięcia m.in. piersi i jajników.