Irlandczyk John Edwards spędzi w powiększonej trumnie 3 dni i 3 noce. Nie jest to jednak typowy sarkofag. Wewnątrz trumny o wymiarach 2.4 m x 1 m x 1.3 m znajduje się komputer z kamerą i dostępem do internetu, oświetlenie oraz pościel. Do zamkniętego pomieszczenia poprzez dwie rury doprowadzany jest również tlen. 61-latek zamierza bowiem powrócić do żywych po osiągnięciu swojego celu, którym jest zgromadzenie odpowiednich funduszy na pomoc potrzebującym i dotarcie do jak największej liczby zainteresowanych.
Mieszkaniec Dublina przez długie lata, jak sam informuje, był uzależniony od alkoholu i narkotyków. Od 20 lat pozostaje jednak trzeźwy i stara się pomagać zagubionym ludziom, takim jak on sam z przeszłości. Transmitując na żywo swój pobyt w grobie, chce przyciągnąć uwagę mediów i zdobyć potrzebny zasięg. Pamiętając o ponad 20 bliskich osobach, które stracił przez używki i na skutek samobójstw, modli się o tych, którzy jeszcze mają szansę. Twierdzi, że to właśnie spotkanie z Bogiem przed 27 laty pomogło mu zejść ze złej drogi. Od tamtego czasu założył kilka centrów leczenia uzależnieni i schronisk dla bezdomnych. Już raz zamykał się także w trumnie - przed rokiem, także na 3 doby.