W czwartek 2 marca około południa inspektorzy z wodzisławskiego oddziału WITD Katowice pomagali policjantom prowadzić kontrolę. Wcześniej drogówka zatrzymała z powodu przekroczenia prędkości samochód ciężarowy przeznaczony do transportu zwierząt. Gdy okazało się, że kierowca dodatkowo nie posiada stosownych uprawnień – miał tylko prawo jazdy kat. B – wezwano ITD. Przybyli na miejsce inspektorzy potwierdzili ustalenia policji o braku wymaganych kwalifikacji u kierowcy i przystąpili do kontroli naczepy. Z dokumentów wynikało, że powinien znajdować się w niej byk.
„Aby sprawdzić warunki transportu zwierzęcia nakazali kierowcy otwarcie ładowni. Widok jej wnętrza był przerażający: na podłodze pojazdu leżała krowa z pociętym gardłem, cała we krwi. W kącie stał młody, wystraszony byczek” – relacjonuje ITD. Wkróce wyszło na jaw, że sprawcą makabry był mężczyzna prowadzący pojazd. „Kierowca oznajmił, że krowa dopiero co ocieliła się i bardzo się męczyła w transporcie, więc postanowił postąpić humanitarnie i dlatego podciął jej gardło!!!” – czytamy w komunikacie Inspekcji.
Szereg uchybień
Służby ustaliły, że byczek nie był cielęciem zabitej krowy, znalezionej w ładowni. ITD pokreślą, że całkowicie zlekceważony został zakaz transportu bydła świeżo po wycieleniu, doszło też do rozdzielenia matki i świeżo urodzonego cielęcia, co również jest zakazane. Okazało się też, że pojazd, którym przewożone były zwierzęta, nie był dopuszczony do tego rodzaju transportu.
Kary pieniężne
ITD informuje, że odpowiedzialny za organizację transportu przedsiębiorca został ukarany mandatem w wysokości 4 tys. złotych. Zostało też wszczęte wobec niego postępowanie administracyjne za naruszenia zagrożone łączną karą 10 tysięcy złotych. Powiatowy Lekarz Weterynarii również wszczął postępowanie administracyjne w przedmiocie cofnięcia przedsiębiorcy prawa do prowadzenia hodowli i transportu zwierząt.
Wątpliwości służb budziła wersja wydarzeń podana przez kierowcę, bowiem liczne ślady krwi widoczne były również na platformie załadowczej pojazdu, co ich zdaniem mogło sugerować, że martwe zwierzę został wciągnięte do pojazdu, a nie zabite w jego wnętrzu. Kierowca, podejrzany o popełnienie przestępstwa został zabrany na komisariat w celu przesłuchania. Przedtem jednak inspektorzy wręczyli mu protokół z opisem licznych naruszeń oraz mandaty karne na łączną kwotę 2,5 tys. zł. Cielę zostało przetransportowane na miejsce przeznaczenia innym pojazdem.