Do zdarzenia doszło na najsłynniejszej ulicy miasta kasyn „The Strip”. Strzelaninę rozpoczął jeden z pasażerów autobusu, przemierzającego centrum Vegas. Policji udało się nakłonić mężczyznę do oddania broni, po tym jak przez 4 godziny skrywał się wewnątrz pojazdu. Oddziały specjalne nie przeprowadziły szturmu na dwupiętrowy autobus ze względu na reklamy, którymi był oklejony. W znaczny sposób utrudniało to widoczność i stanowiło zagrożenie dla interweniujących policjantów. Po wyprowadzeniu strzelca z pojazdu okazało się, że posługiwał się pistoletem, a oprócz niego w autobusie nie było już nikogo.
Jak podkreślał w rozmowie z dziennikarzami rzecznik lokalnej policji Larry Hadfield, strzelanina nie miała niczego wspólnego z terroryzmem. Wstępnie wykluczył też powiązania z wcześniejszym rabunkiem, który miał miejsce w okolicy. Rzecznik poinformował także, że na chwilę obecną policja nie posiada żadnych informacji o strzelcu, ani jego ofiarach. Ruch na „The Strip”, po krótkim czasie dla techników policyjnych, został całkowicie wznowiony jeszcze w sobotę wieczorem.