Charakterystyczny zaśpiew muezzina połączony z klubowymi hitami? Dwaj europejscy DJ-e uznali to za dobry pomysł i stworzyli cały set oparty o popularne muzułmańskie modlitwy. Sęk w tym, że na ten muzyczny eksperyment pozwolili sobie na terenie kraju poważnie traktującego kwestie religii.
Całe zajście miało miejsce w sobotę w mieście Nabul, popularnym wśród turystów kurorcie na północnym-wschodzie Tunezji. Po decyzji burmistrza miasta o zamknięciu lokalu, sprawa zaczęła być szeroko komentowana w mediach społecznościowych. – Po potwierdzeniu faktów zdecydowaliśmy się zamknąć klub na czas bliżej nieokreślony – potwierdzał burmistrz Mnaouar Ouertani w rozmowie z agencją prasową AFP.
Władze miasta zarzucają właścicielom klubu „naruszenie norm moralnych” i „publiczne urąganie skromności”. – Nie pozwolimy na ataki wymierzone w uczucia religijne i świętości – podkreślał Ouertani. W reakci na zamieszanie wywołane występem Europejczyków, organizatorzy imprezy wystosowali specjalne oświadczenie, które zamieścili na Facebooku. „DJ-e nie zdawali sobie sprawy z faktu, iż mogli obrazić słuchaczy z muzułmańskiego kraju i nie mieli zamiaru nikogo obrażać, ani wywoływać negatywnych uczuć” – napisali w komunikacie.