O szokującej sprawie poinformowały lokalne służby zdrowia w rejonie Bundi. W tamtejszym szpitalu doszło do porodu pod nieobecność lekarza. Rodzącej asystował tylko położny, który poinformował ją, że dziecko nie przeżyło. – Dziecko było nieruchome, nie płakało, nie oddychało – relacjonował w rozmowie z mediami zastępca dyrektora szpitala w Bundi. Personel bez konsultacji z lekarzem przekazał rodzinie, że doszło do zgonu dziewczynki i zalecił kremację ciała.
Rodzina noworodka zabrała więc dziecko do kostnicy. W trakcie ceremonii pogrzebowej, kilka minut przed kremacją okazało się jednak, że dziewczynka żyje. Ojciec, który przytulił ją w akcie pożegnania, wyczuł bicie serca i oddech, a dziewczynka zaczęła płakać. Dziecko przewieziono z powrotem do szpitala, a jego bliscy złożyli skargę na mężczyznę, który był przy porodzie i pomylił się w ocenie stanu noworodka.
Noworodkiem zajmują się teraz specjaliści. Ponieważ jednak dziewczynka jest wcześniakiem i ma słabo rozwinięte płuca, lekarze nie dają jej dużych szans na przeżycie. Rodzice wierzą jednak, że dojdzie do kolejnego cudu – za pierwszy uznają jej przetrwanie po tym, jak doszło do pomyłki w szpitalu.