Negatywny bohater ostatnich dni nie daje o sobie zapomnieć. Po rezygnacji z członkostwa w PiS Bartłomiej Misiewicz nadal pozostaje aktywny na Twitterze. „Dziękuję za wyrazy sympatii, wiem że jeszcze dużo zrobimy dla Polski” – napisał w czwartek wieczorem na swoim koncie na Twitterze. Wiadomość wzbogacił o życzenia świąteczne. „Wszystkiego co najlepsze z okazji świąt Zmartwychwstania Pańskiego:)” – dodał. Jak ustalili dziennikarze „Faktu”, tego samego dnia, tuż po posiedzeniu specjalnej komisji partyjnej, która przypieczętowała los Misiewicza, najbardziej rozpoznawalny rzecznik w kraju swoje pierwsze kroki skierował do siedziby MON przy ulicy Klonowej w Warszawie.
Kariera Misiewicza
Bartłomiej Misiewicz rzecznikiem MON oraz szefem gabinetu politycznego Antoniego Macierewicza został po wyborach parlamentarnych w 2015 roku. We wrześniu 2016 roku, jeszcze będąc rzecznikiem Ministerstwa Obrony Narodowej, został powołany na członka rady nadzorczej PGZ. Informacje w tej sprawie także ujawniła „Rzeczpospolita”. Krótko po powołaniu do rady nadzorczej, za względu na medialną burzę, Misiewicz zrezygnował z tej funkcji.
Od pewnego czasu nie było wiadomo, czym zajmuje się 27-letni Bartłomiej Misiewicz. W lutym jego imię i nazwisko oraz zdjęcie zniknęły ze strony resortu. Jego miejsce na stanowisku rzecznika resortu zajęła mjr Anna Pęzioł-Wójtowicz. Wciąż nie wiadomo było jednak, czy zajmuje stanowiska szefa gabinetu politycznego ministra. Po opublikowaniu przez „Rzeczpospolitą” informacji o tym, iż Misiewicz pracuje dla PGZ za pensję w wysokości 50 tys. złotych miesięcznie, Misiewicz znów zmuszony był zrezygnować z lukratywnej posady.
Komisja
W sprawie kolejnych etapów kariery Bartłomieja Misiewicza, której zwieńczeniem było zatrudnienie w PGZ prezes PiS Jarosław Kaczyński powołał specjalną komisję, w której skład weszli:wicemarszałek Sejmu i wiceprezes PiS Joachim Brudziński, wiceprezes PiS i minister ds. służb specjalnych Mariusz Kamiński oraz poseł PiS i wiceprzewodniczący komisji śledczej ds. Amber Gold Marek Suski. Po wysłuchaniu zarzutów komisji, Misiewicz podjął decyzję o rezygnacji z członkostwa w partii. – Z racji tej niesamowitej nagonki, która została wykorzystana na Prawo i Sprawiedliwość przy użyciu mojego nazwiska, złożyłem oświadczenie o rezygnacji z członkostwa w PiS – oświadczył dziennikarzom w czwartek.