47-letni dziennikarz rozbił samochód na jednej z górskich dróg w Szwajcarii. Do zdarzenia doszło w trakcie kręcenia materiału do programu motoryzacyjnego „The Grand Tour”. Rzecznik policji z St Gallen Andrea Rezzoli potwierdził, że brytyjski dziennikarz został zabrany śmigłowcem pogotowia ratunkowego. Wypadek kolegi skomentował już Jeremy Clarkson. „To był największy wypadek, jaki kiedykolwiek widziałem, ale – choć to nieprawdopodobne, na szczęście wydaje się, że z Richardem jest z grubsza w porządku” – napisał na Twitterze dziennikarz.
W komunikacie The Grand Tour przybliżono szczegóły zdarzenia, do którego doszło w trakcie testowania przez Hammonda nowego samochodu elektrycznego. „Richard był przytomny, rozmawiał, sam wyszedł z samochodu, nim auto stanęło w płomieniach” – poinformowano. Mimo że zdjęcia spalonego samochodu wyglądają przerażająco, Hammondowi nic się nie stało. Został zabrany do szpitala na dalsze badania. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną wypadku.
To nie pierwszy groźny wypadek z udziałem Hammonda. W 2006 roku został on poważnie ranny, także wskutek wypadku samochodowego.