„Byłem chłopcem i uczęszczałem do szkoły z internatem, w której działy się straszne rzeczy” - zaczął swoją opowieść użytkownik podpisany nickiem „MisterSeeDee”. Postanowił podzielić się z innymi uczestnikami internetowej dyskusji historią swojego życia. Opisał znęcanie się pracowników szkoły oraz negatywną reakcję rodziny, która nie wierzyła własnemu dziecku i nie słuchała jego skarg. Stwierdził, że był bliski samobójstwa.
Jak pisał dalej, jego życie odmieniła jedna rozmowa. Na rodzinnym wyjeździe na narty, podczas wjazdu wyciągiem krzesełkowym na szczyt góry, zagadnął go siedzący obok mężczyzna z szalikiem owiniętym wokół twarzy. Zauważając smutek chłopca, spytał o przyczynę jego zmartwień. „Nie miałem problemu z mówieniem do obcego o swoich problemach jako trzynastolatek. Mogłem o tym mówić w kółko, nikt i tak nie chciał mnie słuchać. Wylałem więc cały swój żal na tego biednego człowieka” – pisał internauta.
Okazało się, że rozmówca miał podobne problemy i doskonale rozumiał chłopca. Przyznał, że również chodził do bardzo surowej katolickiej szkoły z internatem, gdzie miał identyczne doświadczenia. „Powiedział mi, że wszystko to przeminie, że pewnego dnia jako dorosły będę widział te rzeczy daleko za sobą. Rozmawiałem z nim przez całą drogę na górę, płakałem” – pisał dalej.
„Kiedy dojechaliśmy na górę, pożegnałem się z towarzyszem krótkiej podróży i zobaczyłem, jak podjeżdża na nartach do żony. Rozpoznałem ją - to była dziewczyna z serialu «Cheers» (polski tytuł «Zdrówko» - red.). Wtedy zrozumiałem, że moim rozmówcą o charakterystycznym głosie był Danny DeVito. To w tamtej chwili zdecydowałem, że koniec z wszelkimi myślami samobójczymi. Chciałem być taki jak on: żywy, po drugiej stronie, wolny” – podkreślał.
„Wszystko co wtedy mi powiedział, okazało się prawdą. Dokonałem w życiu wspaniałych rzeczy. Wszystkie te demony z przeszłości wydają mi się w porównaniu z dokonaniami niczym nieznaczącym, nawet jeśli czasem mnie nawiedzają” – zaznaczył. „Reddicie, Danny DeVito mnie ocalił. To nie kolejna niewiarygodna historyjka o Billu Murayu – to naprawdę się wydarzyło i zmieniło mnie na zawsze” – pisał dalej MisterSeeDee.
„Chciałbym teraz podziękować mu osobiście. Proszę o pomoc każdego, kto może tutaj pomóc. Kontaktujcie się ze mną przez prywatne wiadomości” – zaapelował do użytkowników Reddita autor historii. Ku zdziwieniu wszystkich śledzących ten wątek, z pomocą zgłosił się sam Arnold Schwarzenegger – były gubernator Kalifornii i gwiazda Hollywood.
Schwarzenegger zgodził się, że Danny DeVito to dobry człowiek i zapewnił, że z przyjemnością pozna tę niesamowitą historię. Zobowiązał się przekazać przyjacielowi z planu filmowego list od internauty. Po nawiązaniu kontaktu ze Schwarzenegger MisterSeeDee napisał do użytkowników Reddita, że będzie informował dalej o rozwoju wydarzeń. Przyznał, że przez te wszystkie lata nie udało mu się skompilować ostatecznej wersji listu z podziękowaniami dla swojego „anioła stróża”.