Dania: Kasper Hvidt, Peter Henriksen - Lasse Boesen 7/1, Per Leegaard 4, Lars Jorgensen, Jasper Jensen 1, Lars Rasmussen, Lars Christiansen 7/1, Lars Madsen 3, Michael Knudsen 3, Soren Stryger 5, Anders Oechsler, Jasper Noddesbo, Joachim Boldsen 3.
Widzów: 13 050 (komplet) Sędziowali: Breto/Huelin (obaj Hiszpania)
Kary: Polska - 10, Dania - 12 min. Czerwona kartka: Marcin Lijewski (80. - za trzecią karę dwuminutową).
Polska po raz pierwszy w historii zagra w finale mistrzostw świata piłkarzy ręcznych. Zwycięstwo było zasłużone, wywalczone po nadzwyczaj dramatycznym spotkaniu.
Przed meczem nadeszły niepokojące wieści z polskiego obozu o wirusie, prawdopodobnie grypy, który zaatakował kluczowych graczy. W tej grupie znalazł się m.in. bramkarz Sławomir Szmal, który zdaniem fachowców był bohaterem meczu ćwierćfinałowego przeciwko Rosji. Na szczęście dla Polaków godnie go zastąpił Adam Weiner, który został uznany najlepszym zawodnikiem spotkania półfinałowego. Inna sprawa, że miał wspaniałe wsparcie w obrońcach.
Na początku lekką przewagę uzyskali Duńczycy, którzy w ósmej minucie prowadzili 6:4. Wtedy nastąpiły cztery udane akcje podopiecznych trenera Bogdana Wenty. Do przerwy rywale ciągle musieli gonić Polaków.
W drugiej połowie, podobnie jak w meczu z Rosją, "biało-czerwoni" uzyskiwali trzybramkową przewagę, po czym Duńczycy doprowadzali do remisu. Rywale po raz pierwszy po dłuższej przerwie wyszli na prowadzenie w 56. minucie (24:23). Sytuacja się odwróciła i to Polacy musieli dążyć do wyrównania. A było to zadanie bardzo trudne, bo w bramce duńskiej świetnie spisywał się Kasper Hvidt.
Na 45 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry rywale po rzucie Pera Leegaarda wygrywali 26:25. Do dogrywki doprowadził Karol Bielecki, gdy do ostatniej syreny pozostało 12 sekund.
W pierwszej dogrywce Duńczycy nie pozwalali Polakom na oddawanie rzutów z 9-11 metra, dzięki którym m.in. Karol Bielecki zaliczył wcześniej osiem trafień. Do końca meczu punktowali już tylko jego koledzy. Do drugiej dogrywki doprowadził celnym rzutem ponownie Leegaard.
Resztki sił wykrzesali z siebie Polacy w drugiej dogrywce. Między 74 i 78. minutą zdobyli cztery bramki z rzędu i było 34:31. Dwa gole w tym czasie były dziełem Michała Jureckiego, jedną z karnego uzyskał Tomasz Tłuczyński i wreszcie efektownym "wkrętem" popisał się kapitan polskiej drużyny Grzegorz Tkaczyk. Trzybramkową przewagę udało się utrzymać do ostatniej syreny, a na listę strzelców wpisali się jeszcze Mariusz Jurasik i Mateusz Jachlewski, który ustalił wynik spotkania na 36:33 dla Polski.
ab, ss, pap