Robert James Kuefler z miasta White Bear Lake w amerykańskim stanie Minnesota przekonuje, że „nie był w stanie” zgłosić śmierci swoich bliskich. – Byłem w traumie – przyznaje.
Przedstawiciel lokalnej policji Dale Hager ujawnił szczegóły tej szokującej sprawy. Z jego relacji wynika, że brat i matka mężczyzny zmarli z przyczyn naturalnych w 2015 r. Od tamtej pory zwłoki leżały w domu, w którym mieszkał Kuefler. Kilka miesięcy po śmierci bliskich mężczyzna miał napisać w kartce świątecznej do pozostałej części rodziny, że jego matka i brat nie mogą rozmawiać przez telefon i nie przyjmą żadnych gości, bo mają problemy ze zdrowiem.
Mężczyzna w toku śledztwa zdradził, że jego matka Evelyn Kuefler, zmarła w sierpniu 2015 r. w wieku 94 lat. Brat, Richard Kuefler, zmarł kilka miesięcy wcześniej. Z dokumentów zgromadzonych przez śledczych wynika, że ciała były w stanie rozkładu.
Kuefler jest oskarżany o niezgłoszenie informacji o śmierci swoich członków rodziny oraz za niezorganizowanie pochówku. Mężczyzna odpiera jednak wszystkie zarzuty. – Nie jestem świrem. Ludzie mówią, że jestem, ale ja ich kochałem – twierdzi.