Opisywane tragiczne zdarzenie miało miejsce w sierpniu tego roku na autostradzie M1 w Wielkiej Brytanii. Kierowca z Polski zaparkował swojego tira na prawym pasie i – jak gdyby nigdy nic – poszedł spać. Swoim lekkomyślnym zachowaniem spowodował zagrożenie dla ruchu na drodze, które niestety przybrało rzeczywistą formę w postaci wypadku dwóch ciężarówek i busa. Jadący z dużą prędkością kierowca minibusa z Wielkiej Brytanii, próbując wyminąć stojącego polskiego tira, uderzył w inną ciężarówkę. W wyniku kolizji zginęło 8 osób. Był to najtragiczniejszy wypadek samochodowy w tym kraju od 24 lat.
W trakcie śledztwa okazało się, że polski kierowca nie miał prawa jazdy na prowadzenie ciężarówek. Zbadany tuż po wypadku miał też dwukrotnie przekroczone brytyjskie limity obecności alkoholu we krwi. Mężczyzna podczas wysłuchania przez sąd w Aylesbury Crown nie przyznał się winy. Płakał podczas odczytywania zarzutów. Polak ma w ojczyźnie żonę i dziecko. Tego samego dnia na sali sądowej pojawił się też Brytyjczyk, kierowca minibusa. Przyznał się do części stawianych mu zarzutów.