Pod zarzutem przemocy domowej do aresztu trafiła gwiazda „Glee” Naya Rivera. Aktorka, która w telewizyjnym show odgrywała rolę Santany Lopez, nie potrafiła ułożyć sobie realnego życia. Od pewnego czasu na plotkarskich portalach mówiło się o problemach w małżeństwie artystki. W listopadzie 2016 roku Naya Rivera złożyła w sądzie dokumenty rozwodowe. Pozew w tej sprawie ostatecznie wycofała przed miesiącem. Teraz jednak znów przypomniała o sobie w mało chwalebny sposób.
Jak donoszą amerykańskie media, do aresztu aktorka trafiła po kłótni, do której doszło na spacerze z mężem i ich dwuletnim dzieckiem. Podczas kłótni między małżonkami Naya Rivera miała uderzyć swojego partnera Ryana Dorseya w głowę i dolną wargę. Pobity do oskarżenia wniesionego na policji załączył nagranie dokumentujące całe zdarzenie. Na podstawie tak poważnego dowodu kobieta została oskarżona o przemoc domową.
Zatrzymanie jednej z aktorek szalenie popularnego amerykańskiego serialu młodzieżowego „Glee” wywołało prawdziwe poruszenie w tamtejszych mediach społecznościowych. Sprawę skomentował też raper Big Sean, który w 2014 roku w atmosferze skandalu rozstał się z Riverą. „A nie mówiłem?” - przekazywała jego wiadomość graficzne zamieszczona na Twitterze. Do zatrzymania aktorki doszło w sobotę 25 listopada w Wirginii Zachodniej. Tamtejsze przepisy za przemoc domową przewidują do roku w więzieniu i grzywnę do 500 dolarów.