Steven Adams od prawie dwóch lat sprawował funkcję dyrektora domu pogrzebowego w Milwaukee. Przerażająca prawda na temat jego działalności wyszła na jaw w momencie, gdy władze postanowiły ekshumować ciało 27-letniej kobiety. Okazało się, że stan zwłok jest niespójny z oficjalną przyczyną zgonu. Technicy, którzy przeprowadzali ekshumację stwierdzili, że brakowało m.in. kończyn.
Użył piły do wycinania części ciała
Śledztwo nabrało tempa, a głównym podejrzanym w sprawie stał się Steven Adams. Wydano nakaz przeszukania jego domu. W piwnicy 38-latka śledczy znaleźli prowizoryczną lalkę. Mężczyzna przyznał, że w zakładzie pogrzebowym użył piły do wycięcia kończyn, a następnie umieścił je w plastikowym worku. Potem schował je do plecaka i przyniósł do swojego domu.
Rodzice aresztowanego 38-latka byli zszokowani, gdy dowiedzieli się, że ich syn ukrywał części ciała w ich piwnicy. – Zawsze mówił nam o swojej dziewczynie i o tym, jaka jest piękna. Pokazywał nam ładne sukienki, które dla niej kupił, ale nigdy jej nie spotkaliśmy – opowiadała matka mężczyzny.
Oficer policji z Milwaukee przyznał, że niewykluczone są kolejne aresztowania. Podejrzany zeznał bowiem, że nie działał sam. Opowiedział o „braniu udziału w czynnościach seksualnych ze zwłokami w domu pogrzebowym”.