Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, Magda, Karolina i Kamil przed tygodniem wybrali się na spacer po lesie w Borówcu pod Poznaniem. W pewnym momencie zobaczyli żółte balony, do których przyczepiony był list. O swoim znalezisku napisali na Facebooku.
„Na spacerze w lesie znaleźliśmy balony z przyczepionym listem do Św. Mikołaja. Niby nic dziwnego o tej porze roku. Gdyby nie fakt, że liścik był po czesku do Mileho Ješuska. Czyżby list od chłopca Tomaša Slavika przyleciał do Borówca aż z Czech? Mam nadzieję, że jego marzenia się spełnia”.
Autor listu napisał „do Jezuska”, że chciałby dostać na Boże Narodzenie m.in. klocki Lego i zestaw małego chemika. W korespondencji nie zabrakło świątecznych akcentów. Widać narysowaną szopkę, prezenty i gwiazdę.
Dzięki nagłośnieniu sprawy w mediach społecznościowych, zainteresowaniu czeskich dziennikarzy i pomocy polskiej ambasady, udało się odnaleźć chłopca, który na kartce spisał swoje prośby. Tomáš Slavik pochodzi z małej miejscowości Sezimova Usti na południu Czech.