Do wypadku doszło w poniedziałek 29 stycznia nad ranem. Grupa czterech chłopaków w wieku od 17 do 19 lat wracała z osiemnastkowej imprezy. Ich samochód uderzył w drzewo w miejscowości Czerwionka-Leszczyny w powiecie rybnickim w województwie śląskim. – Kierujący chevroletem, jadący w stronę skrzyżowania z ulicą Młyńską, nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze, stracił panowanie nad pojazdem, a następnie uderzył w przydrożne drzewo oraz betonową latarnię – relacjonowała na antenie Polsatu News st. sierż. Anna Karkoszka z policji w Rybniku.
Ucieczka z miejsca wypadku
17- i 18-latek zginęli na miejscu. Trzeci nastolatek, któremu udało się przeżyć wypadek, zgłosił się na policję dopiero kilka godzin po zdarzeniu. Został odesłany do szpitala, gdzie nie stwierdzono, aby obrażenia zagrażały jego życiu. Nikt nie wiedział, co stało się z czwartym podróżnym. 19-letni Dawid D., do którego rodziców należał rozbity chevrolet, był nawet poszukiwany przez policję, a jego zdjęcia publikowano w mediach.
Zwłoki trzeciej ofiary
30 stycznia we wtorek po godzinie 12 w lesie koło zamkniętej kopalni Dębieńsko odnaleziono zwłoki czwartego chłopaka z chevroleta. Policja nie potwierdziła, że to Dawid D., jednak ze stron policyjnych usunięto komunikaty mówiące o poszukiwaniach. Dziennikarze Polsat News zwracają uwagę, że zwłoki czwartego mężczyzny wisiały w lesie w odległości około kilometra od miejsca, w którym doszło do wypadku.
Kto kierował pojazdem?
Uwagę w tej niejasnej sprawie przykuwa jeszcze jeden szczegół. Lokalne media donosiły o nienaturalnym ułożeniu ciał w samochodzie. Według ekspertów od wypadków mogłoby to wskazywać na próbę wyciągania lub przenoszenia ciał na inne miejsca w wozie. Policja zapewnia jednak, że nie będzie problemu z ustaleniem kierowcy chevroleta. Mają w tym pomóc zabezpieczane przez funkcjonariuszy nagrania monitoringu.