Oskarżeni to 40-letni Stephen Unwin i 51-letni William McFall. Przez trzy tygodnie planowali, a później z zimną krwią uprowadzili i przez pięć godzin torturowali 28-letnią Quyen Ngoc Nguyen, gwałcąc ją na zmianę. Pierwotnym motywem porwania były pieniądze. Mężczyźni w torturami zmusili Wietnamkę do podania kodu PIN do jej kart kredytowych. Prokurator ocenił jednak, że równorzędnym motywem stała się z czasem także chęć zgwałcenia kobiety i spełnienie odrażających fantazji seksualnych napastników.
Nagranie z kamery i selfie
Dowody obciążające Unwina i McFalla są wyjątkowo mocne. Kamera przemysłowa nagrała moment, w którym wynoszą swoją ofiarę zawiniętą w prześcieradło. Schowali ją do czarnego Audi A4 należącego do kobiety i wywieźli poza miasto. Śledczy podejrzewają, że mogła jeszcze żyć w tamtym momencie. Świadczy o tym raport patologa, który był niemal pewny swojej diagnozy. Ustalono także, że po tym jak mężczyźni podpalili samochód z ofiarą w środku, zrobili sobie selfie na tle płomieni. Policja dowiodła też, że Unwin i McFall pracowali na terenie wynajmowanego przez panią Nguyen domu. Mężczyźni nie przyznają się do winy.
Ciemna strona Anny
Anna Nguyen, bo takiego imienia używała w Wielkiej Brytanii, przyjechała do tego kraju w 2010 roku. Mieszkała z siostrą i prowadziła zakład kosmetyczny zajmujący się paznokciami. Wychowywała jedno dziecko, podczas gdy drugie zostało w Wietnamie z jej rodziną. Policja ustaliła także, że kobieta prowadziła oprócz legalnej działalności zajmowała się także mniej oczywistymi biznesami. Pomagała w wynajmowaniu mieszkań dla imigrantów, którzy nie posiadali odpowiednich zezwoleń. Zajmowała się także uprawą nielegalnych konopi indyjskich i sprzedażą marihuany. To właśnie podczas prowadzenia swojej nielegalnej działalności poznała jednego ze swoich późniejszych morderców.