Do bajkowej krainy Hollywood najwidoczniej docierają też czasem głosy krytyczne, mówiące m.in. o oderwaniu celebrytów od rzeczywistości i pogłębiającej się różnicy między mieszkańcami Beverly Hills, a resztą USA, nie wspominając już o reszcie świata. Reakcja na tego typu komentarze jest jednak co najmniej dziwna. W roku 2017 na galę wręczenia Oscarów zaproszono „zwykłych turystów”. Trudno powiedzieć, kim byli ludzie wpuszczeni na salę. Internauci podkreślali, że cała grupa była podejrzanie zróżnicowana rasowo i sprawiała nienaturalne wrażenie. Wielu komentującym onieśmielenie „przypadkowych” gości wydawało się mocno przerysowane.
Tym razem organizatorzy oscarowej gali zorganizowali mały happening w sali kinowej znajdującej się w pobliżu Dolby Theatre, do której zaproszono „zwykłych widzów”. W przerwie pomiędzy nagradzaniem kolejnych filmów gospodarz wieczoru Jimmy Kimmel i hollywoodzcy gwiazdorzy wpadli na krótko do swoich fanów z małym poczęstunkiem. Problem w tym, że zamiast rozdawać jedzenie, zaczęli nim rzucać w zachwyconych tym wszystkim ludzi. Oprócz słodyczy w stronę kinomaniaków poleciały m.in. hot-dogi z musztardą. W mediach społecznościowych całą akcję oceniono przeważnie negatywnie, a wśród najczęstszych komentarzy pojawiało się „zażenowanie”.