Gdy miał dwa latka, na jego głowę spadła ciężka gałąź. Z powodu poważnych obrażeń mózgu kolejnych kilka miesięcy spędził w śpiączce. Po 16 operacjach lekarzom udało się uratować chłopca. Przez kolejnych 5 lat dziecko stopniowo powracało do zdrowia. Kolejne zabiegi zmieniały także jego wygląd, usuwając koszmarne zniekształcenia powstałe po wypadku. Po tak długim czasie Tripp stał się dla lokalnej społeczności Atlanty w stanie Georgia kimś więcej, niż tylko bliskim chłopcem. Obrazował potencjał i ogrom ludzkiej życzliwości, pozwalający wspólnymi siłami przezwyciężyć nawet najcięższe doświadczenia. Tym większą gorycz wywołała informacja o jego śmierci, opublikowana na Facebooku 15 marca w czwartek przez jego matkę.
Galeria:
Tripp Halstead
„Był całym naszym światem”
„Nie ma słów by wyrazić, jak ja i Bill czujemy się w tym momencie. Jesteśmy całkowicie zdewastowani i szczerze mówiąc, wydaje mi się, że jestem w szoku. Nasz niesamowity, doskonały, piękny, cudowny syn, Tripp Hughes Halstead, odszedł dziś o godzinie 5:47 po południu. Był całym naszym światem” – pisała matka chłopca na Facebooku.
„Nie mam pojęcia kiedy napiszę coś ponownie. Ciągle wszystko przetwarzam. Byliśmy z Billem w szpitalnym pokoju, kiedy Tripp umierał. Jego małe ciałko nie dało rady tej ostatniej infekcji. Jego małe serce nie wytrzymało. Ta zima była dla niego bardzo ciężka. Jestem jednak wdzięczna za najlepsze lato w jego życiu. Jeździł na skuterze wodnym, był w Disneylandzie, lista nie ma końca i to stąd te wszystkie niesamowite uśmiechy” – kontynuowała.
Matka podziękowała użytkownikom Facebooka
Na koniec emocjonalnego wpisu matka Trippa zwróciła się bezpośrednio do użytkowników śledzących prowadzony przez nią profil. „Byliście najbardziej lojalną i wybitną grupą osób, o jakie moglibyśmy prosić. Dziękujemy z głębi serca za te minione 5,5 roku. Wpuściliście nas do swojego życia i byliście pomocni, kiedy potrzebowaliśmy tego najbardziej” – napisała.
Czytaj też:
Dramatyczna relacja rodziców. Mają troje dzieci, każde cierpi na nieuleczalną chorobę