38-letni „Suitcase killer”, jak określiły go amerykańskie media, w rzeczywistości nazywa się Rosendo Rodriguez. „Walizkowy zabójca”, czy też „Zabójca z walizką” był skazany za zamordowanie prostytutki w 2005 roku. Pseudonim zyskał przez fakt, że ciało swojej ofiary zmieścił w walizce, którą porzucił na wysypisku śmieci. Choć przyznał się do popełnienia przynajmniej jeszcze jednego morderstwa (także wykorzystywał walizkę do ukrycia ciała), karę śmierci w jego przypadku zasądzono na podstawie tylko tej jednej sprawy.
Kara śmierci na urodziny
Zastrzyk z trucizną Rodriguez otrzymał w więzieniu w Huntsville leżącym na północ od Houston, we wschodniej części Teksasu. Wyrok wykonano po niecałej godzinie od odrzucenia apelacji przez Sąd Najwyższy. Tym samym mężczyzna, który dzień wcześniej obchodził 38. urodziny, został siódmym w tym roku zgładzonym więźniem.
„Dziękuję pracownikom więzienia”
W swoich ostatnich słowach Rosendo Rodriguez podziękował pracownikom więzienia i przypomniał o innych osadzonych w celach śmierci. – Dziś jest dzień, w którym łączę się z moim Bogiem i ojcem. Stan Teksas może mieć moje ciało, ale nie moją duszę – mówił mężczyzna, cytowany pośmiertnie przez Texas Department of Criminal Justice. – Chciałbym, aby bojkotowano każdy pojedynczy biznes w stanie Teksas tak długo, aż presja spowoduje zakazania kary śmierci – miał powiedzieć.
Czytaj też:
Poćwiartowane ciało modelki w bagażniku BMW. Sprawca wzywał pomocy