Lekarze poinformowali matkę szóstki dzieci, że ze względu na położenie igły, próba usunięcia jej będzie zbyt ryzykowna. W związku z tym Bright musi pogodzić się z tym, że igła pozostanie w jej ciele do końca życia. Adwokat kobiety Sean Cronin, który w przeszłości zajmował się wieloma przypadkami błędów w sztuce lekarskiej przyznał, że przypadek Bright jest szczególnie rzadki. – Nigdy nie spotkałem się z takim przypadkiem. To oburzające – mówił podczas konferencji prasowej.
Bright urodziła swojego syna Jacoba w 2003 roku w Naval Hospital w Jacksonville. Zaledwie dwa miesiące później zaczęła odczuwać silny ból pleców. Kobieta uważa, że prawdopodobnie kawałek igły odłamał się, gdy podawano jej znieczulenie zewnątrzoponowe podczas porodu. Twierdzi, że personel medyczny musiał wiedzieć o błędzie, jednak nie poinformował jej o tym. – Brakowało dużej ilości igły. Część została w środku mojej klientki. Musieli to zauważyć – mówił Cronin.
Kobieta oskarżyła szpital o oszustwo i nadużycie i planuje jeszcze w tym roku złożyć do sądu pozew w tej sprawie. Jak przyznaje Bright, obawia się o swoją przyszłość, ponieważ nie sposób przewidzieć, jak to wpłynie na jej zdrowie. – Prawdopodobnie skończę na wózku inwalidzkim. To przerażające – mówi.