W grudniu 2017 roku na komisariacie w Santa Monica w Kalifornii złożono zawiadomienie o napaści seksualnej. Amerykańskie media szybko dowiedziały się, że chodzi o aktora Sylwestra Stallone'a. Odtwórcę głównych ról w kultowych filmach „Rocky” i „Rambo” miał rzekomo dopuścić się napaści na tle seksualnym. Oskarżenie dotyczyło okresu z lat 90-tych. Aktor „kategorycznie zaprzeczył oskarżeniom.
Miesiąc wcześniej Stallone zaprzeczył twierdzeniu, iż w 1986 roku w Las Vegas doszło pomiędzy nim i 16-letnią dziewczyną do kontaktów seksualnych. „To niedorzeczna, kategorycznie fałszywa historia. Nikt nigdy wcześniej nie słyszał o tej historii, dopóki nie została opublikowana dzisiaj, także pan Stallone. Pan Stallone ani razu nie kontaktował się w tej sprawie z władzami lub kimkolwiek innym” – podkreślał prawnik aktora w rozmowie z Fox News w listopadzie 2017 roku.
Tym razem nikt z otoczenia Stallone'a nie chciał rozmawiać z Foxem. Postępowanie w sprawie oskarżenia przeciwko aktorowi potwierdził jedynie rzecznik prokuratora okręgowego Greg Riesling. Według jego zapewnień, sprawa dotycząca napaści na tle seksualnym jest obecnie badana przez prokuraturę w Los Angeles. Akta przesłano z komisariatu w Santa Monica.
Czytaj też:
Sylvester Stallone dementuje doniesienia o... swojej śmierci