Kongres Kobiet to impreza, która pokazuje całą prawdę o równouprawnieniu w Polsce i o postulatach ruchów feministycznych. Kiedy w publicznej debacie do głosu dochodzą feministki dzieje się to zazwyczaj przy okazji tematów atrakcyjnych medialnie, jak aborcja, czy rezonans akcji #metoo. To oczywiście ważne sprawy, jednak oprócz nich na panoramę kobiecych postulatów składają się inne, szare, trudne, szczegółowe, pozbawione fajerwerków. Edukacja, służba zdrowia, praca, rodzina. Wszystkie te tematy dotyczą kobiet, naszego życia, naszych praw. I we wszystkich jest tak dużo do zrobienia. Jak dużo, widzimy podczas kolejnych Kongresów Kobiet. Tegoroczny odbywa się w Łodzi, mieście włókniarek, gdzie szczególnie widoczna jest kwestia pracy.
Będzie mowa o wolności i równości zarówno na szczytach, czyli w polityce, jak i u podstaw czyli np. w edukacji. Czego nie uczy polska szkoła, jak wyposażyć dziecko w kompetencje społeczne i obywatelskie w tym złym systemie edukacyjnym, który mamy obecnie? O tym też będzie mowa na dorocznym spotkaniu feministek, bo szkoła naszych dzieci to część naszego życia.
Feminizm to nie tylko krzykliwe demonstracje, prowokacja, ostre słowa. Feminizm potrzebuje różnych środków wyrazu i różnych dróg do celu, jakim jest równouprawnienie. Zarówno tych wymienionych wyżej, jak i pracy u podstaw. I to właśnie widać na Kongresie Kobiet.
Tegoroczne hasło spotkania to „Wszystkich praw. Całego życia”, bo, jak piszą organizatorki, kobiety nie mają poczucia stabilności i godności jako obywatelki i podmioty moralne. Nie cieszą się ani równą pozycją, ani możliwościami, ani zarobkami, ani szacunkiem, jak mężczyźni. A chcą wszystkiego.
Łódź, sobota i niedziela (16 - 17.06), hala Expo.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.