Mark Ling i Mandy Cripwell nie mogą wybaczyć anonimowej amatorce promieni słonecznych, że zepsuła ich święto. Para młoda chciała jedynie, by roznegliżowana kobieta na pewien czas przeniosła swoje stanowisko do chwytania opalenizny. Ta jednak najpierw udawała, że śpi, a później po dłuższym czasie opuściła pozycję, zostawiając jednak swoje rzeczy. Na ślubnej sesji zdjęciowej Marka i Mandy możemy więc zobaczyć elegancko ubranych gości w towarzystwie jednej niezbyt pasującej do reszty kobiety. Jeden z członków rodziny nowożeńców w rozmowie z brytyjskimi tabloidami nazwał „cholernie niegrzecznym i obraźliwym”.
Internauci komentujący całą sprawę nie są jednak pewni, czy złość na plażowiczkę jest słuszna. Zwracają uwagę, że w danym miejscu była przecież pierwsza i wcale nie ma obowiązku przerywać swojej przyjemności ze względu na czyjś ślub. Fotograf powinien zresztą zgrabnie wykadrować ją ze zdjęcia. Inni podnoszą, że przecież nie można tak egoistycznie podchodzić do wszystkiego i odejście na chwilę nie kosztowało kobiety zbyt wiele. Zwracano również uwagę, że w tym miejscu swoje sesje ślubne robi „połowa Torquay”, dlatego nie jest to najlepsze miejsce do leżenia przez cały dzień. Co o tym wszystkim sądzicie?
Czytaj też:
Fotograf ślubny zdradził sekret efektownej sztuczki. To banalnie proste!