Pomysł z przedziwnym upozowaniem ciała Renarda może mieć związek nie tylko ze sposobem, w jaki żył, ale też ze sposobem, w jaki umarł. Rodzina chłopaka w rozmowie z dociekliwymi dziennikarzami określała go jako „domatora”. Jak większość nastolatków w jego wieku musiał często słyszeć, że za dużo siedzi w domu i nieustannie gra w gry. Aby częściej wychodził na powietrze, rodzice postanowili kupić mu psa. To właśnie podczas wyprowadzania czworonoga na spacer Renard został zastrzelony przez nieznanego sprawcę. Policja nie ustaliła żadnego motywu tego zabójstwa, poza skradzionym telefonem zabitego. Jak pisze lokalna gazeta „The Times-Picayune”, nikomu nie postawiono zarzutów w związku z tą sprawą.
Być może to właśnie poczucie winy kazało bliskim Renarda zabalsamować go po śmierci, by mógł jeszcze raz zasiąść w swoim ulubionym fotelu. Przed ciałem zmarłego postawiono włączony telewizor z podłączoną konsolą, na którym przez okres żałoby wyświetlane były jego ulubione gry komputerowe i mecze koszykówki. W tej dziwnej pośmiertnej inscenizacji zadbano nawet o takie udogodnienia dla nieboszczyka jak piwo korzenne i chipsy. Zmarłego ubrano też w koszulkę drużyny koszykówki Boston Celtics, której kibicował za życia.
Czytaj też:
Krewni myśleli, że nie żyje. Przeżyli szok, gdy wrócił przed swoim pogrzebem