Jak informują właściciele samiczki, Zuza musiała wydostać się z domu przez niedomknięte drzwi. Miało to miejsce w niedzielę 22 lipca, więc jak na zwierzę przyzwyczajone do życia z ludźmi, pozostaje na wolności już bardzo długo. Maciej i Monika nie zamierzają jednak się poddawać i o swojego pupila walczą na całego. Przyznają, że szukają jej w dzień i w nocy.
Zaczęli od rozpytywania sąsiadów przy ulicy Olkuskiej w Łodzi. Sami przeszukali najbliższą okolicę. Rozwiesili plakaty i skonstruowali pułapkę w jednej z alejek pobliskich ogródków działkowych. Zwrócili się wreszcie o pomoc do ekspertów. Z Warszawy przyjechała kobieta z psami tropiącymi, inny specjalista przeskanował teren działek przy pomocy urządzeń termowizyjnych. Poprosili też znajomych właścicieli skunksów o rozpylenie zapachów tych zwierząt wokół swojego mieszkania. Przyjęli podarowane zabawki i kocyki.
Monika i Maciej zapewniają, że nie należy się obawiać charakterystycznego fetoru, którym skunksy odpowiadają na zagrożenie. Zuza ma wycięte gruczoły okołoodbytowe. Powoduje to jednak, że trudniej jej się bronić przed drapieżnikami. Właściciele zwracają też uwagę, że ich skunks lubi ciemne miejsca i proszą o jakiekolwiek informacje, które mogłyby pomóc w poszukiwaniach.
Czytaj też:
Tajemniczy szkielet w Wiśle. Niektórzy twierdzą, że to... ofiara pytona