W środę 15 sierpnia o godzinie 19:43 na pogotowie wpłynęło zgłoszenie o ataku na ulicy Collier Row Road w Romford we wschodniej części Londynu. Przybyli na miejsce sanitariusze zastali cierpiącego na skutek poparzeń 17-latka. Chłopaka natychmiast zabrano do szpitala. Tego samego dnia został wypuszczony do domu, kiedy okazało się, że jego rany na szczęście są jedynie powierzchowne.
Scotland Yard wszczął w tej sprawie śledztwo i przesłuchał ofiarę jeszcze w szpitalu. Jak dotąd nikogo nie aresztowano. Brytyjska policja wydała komunikat o poszukiwaniu świadków tego zdarzenia. Rzecznik londyńskich strażaków poinformował, że to właśnie oni jako pierwsi pospieszyli chłopcu z pomocą. Być może to właśnie ich profesjonalna pomoc zapobiegła większym uszkodzeniom ciała nastolatka.
Brytyjskie media przypomniały, że w czerwcu tego roku mieszkańcy ulicy Collier Row Road byli już świadkami innego wstrząsającego zdarzenia. 15-letni chłopak został wówczas dźgnięty nożem i zmarł. Policja zarzut morderstwa postawiła 16-latkowi.
Czytaj też:
Raper Incognito zasztyletowany w biały dzień. Jego koledzy walczą o życie