37-letni Justin Bilton i jego 70-letni ojciec Charles znaleźli się w wyjątkowo złym miejscu o wyjątkowo złym czasie. Podczas kempingu w Parku Narodowym w Glacier w stanie Montana zorientowali się, że w lesie wybuchł pożar. W tych dramatycznych okolicznościach podjęli decyzję o próbie przejechania przez płonącą okolicę, zanim ogień odetnie im drogę ucieczki. Przejazd został zarejestrowany dzięki znajdującej się w ich pojeździe kamerze samochodowej.
Tym, co od razu zwraca uwagę oglądających, jest strach w głosie Justina i uspokajający ton Charlesa. Syn na przemian rzuca przekleństwa i wezwania do Boga, powtarzając „zginiemy tutaj”. Ojciec powtarza: „spokojnie”, „powoli” i przypomina, że w kłębach dymu mogą wpaść na jakąś przeszkodę, która może pogrzebać ich szanse na ucieczkę. – Tato, co jeśli samochód wybuchnie? – pyta 37-latek. – Wtedy jesteśmy martwi – odpowiada ojciec. – Po prostu jedź dalej – dodaje.
Nagranie urywa się w momencie, w którym para natrafia na zawalone drzewo blokujące drogę. Ojciec nie traci ducha i zapowiada, że spróbuje je usunąć przy pomocy rękawic w samochodzie. Jak dowiadujemy się z późniejszych wywiadów obu mężczyzn, którym – jak można się domyślić – szczęśliwie udało się przeżyć, Justin nie zgodził się na ten szalony pomysł i tyłem wycofał się z objętej płomieniami okolicy. Ostatecznie mężczyźni porzucili samochód i uciekli przez las w stronę pobliskiego jeziora. Tam zauważyli pracowników parku narodowego w motorówce obserwujących brzeg.
Czytaj też:
Pożary cały czas szaleją w Grecji. Ujawniono szczegóły śmierci Polaków