Podczas gdy uwaga światowej opinii publicznej zwrócona była na stany Zjednoczone i huragan Florence, przez Filipiny przeszedł mniej medialny tajfun Manghkut. W zależności od źródeł mówi się o co najmniej 33, 52 lub 64 ofiarach śmiertelnych w tym kraju i kolejnych dwóch w Chinach, gdzie tajfun dotarł w niedzielę 16 września. największa grupa ofiar to kilkudziesięciu górników, których schron został przysypany przez osuwającą się górę. Akcja ratunkowa jednak wciąż trwa, a ratownicy nie dotarli jeszcze do zakopanych.
Jeżeli nawet ewakuacje tysięcy mieszkańców i długie przygotowania nie pomogły Filipińczykom uniknąć ofiar śmiertelnych, to podobnych efektów należało się spodziewać i w Chinach. W południowej prowincji Guangdong ewakuowano aż 2,4 miliona ludzi. Do portów wróciło 50 tys. kutrów rybackich. Odwołano też 234 loty do największych miast regionu. Jak dotąd krajowe media podają informacje jedynie o dwóch ofiarach śmiertelnych. W mediach społecznościowych publikowane są liczne nagrania z uderzenia Mangkhuta w Chinach.
twittertwittertwittertwittertwittertwitterCzytaj też:
13 ofiar huraganu Florence. Żywioł osłabł, ale jest nowe zagrożenie