Do incydentu doszło w piątek nad ranem w jednym z barów karaoke w Vale Do Lobo w prowincji Algarve. Według angielskiej prasy, która w niedzielnych wydaniach szeroko komentuje incydent, część piłkarzy Liverpoolu wdała się w awanturę z miejscowymi gośćmi baru.
Według dziennikarzy prowodyrami byli Dudek, Robbie Fowler i Jermaine Pennant. Bezskutecznie próbowali ich uspokajać Steven Gerrard i Peter Crouch, a gdy sytuacja stała się groźna, obsługa baru wezwała policję. Stróże prawa szybko opanowali sytuację, jednak na krótko musieli skuć kajdankami polskiego bramkarza. Później policjanci eskortowali piłkarzy do hotelu. Straty w barze nie były duże i ograniczały się do rozbitych szklanek, za co klub z Liverpoolu już zapłacił.
"Były problemy pomiędzy częścią piłkarzy i innymi gośćmi baru. Policja uspokoiła sytuację i rozdzieliła obie grupy. Nie było bójek, nikt nie został aresztowany, ale jeden z piłkarzy musiał zostać wyprowadzony" - powiedział cytowany w internetowym wydaniu "Sunday Mirror" kapitan Marcelo Person z portugalskiej policji.
Władze Liverpoolu w wydanym oświadczeniu poinformowały, że sprawa zostanie wyjaśniona, a winni ukarani. Według mediów Dudkowi, Fowlerowi i Pennantowi grozi grzywna w wysokości dwutygodniowych zarobków.
Podczas feralnej nocy doszło do jeszcze jednego nieprzyjemnego incydentu. W barze karaoke Craig Bellamy agresywnie namawiał do śpiewania Johna Arne Riise. Doszło do kłótni, która po powrocie do hotelu przerodziła się w bójkę. Zwaśnionych piłkarzy musiał rozdzielać trener Rafael Benitez.
Piłkarze Liverpoolu poszli do baru po ostatnim treningu na zgrupowaniu. Pozwolił im na to trener Benitez. W Portugalii Liverpool przygotowywał się do środowego meczu Ligi Mistrzów z Barceloną.
ab, pap