Do tego szokującego zdarzenia doszło w zachodniej Arizonie w USA. Jak podaje BBC, 62-letni John Waddell schodził do opuszczonej kopalni złota. Miał przy sobie specjalny sprzęt, ale w wyniku awarii lub nieuwagi spadł i znalazł się w pułapce bez wyjścia. Co gorsze, w szybie kopalni roiło się od grzechotników. Z doniesień amerykańskich mediów wynika, że mężczyzna spędził w tym przerażającym miejscu 48 godzin. Znalazł go znajomy, któremu wcześniej powiedział, że wybiera się do kopalni złota.
Na miejsce wezwano służby ratunkowe, które przy użyciu lin i ciężkiego sprzętu wyciągnęli poszkodowanego. 62-latek mocno ucierpiał w wyniku upadku. Miał połamane nogi i był wycieńczony. Ekipa ratunkowa stwierdziła, że mężczyzna zdołał zabić na dole trzy węże, które zauważył w pobliżu siebie.
Waddell trafił do szpitala, gdzie wraca do zdrowia. Jego kolega Mike Balowski w rozmowie z mediami przekonywał, że 62-latek zabił grzechotniki, ponieważ był… głodny. – Powiedziałem mu, że skopię mu tyłek, gdy tylko poczuje się lepiej – stwierdził.
Czytaj też:
Pyton tygrysi znaleziony w pobliżu Piotrkowa Trybunalskiego. Jest ranny