Jacek Graniecki, znany jako Tede, nawet wśród raperów wyróżnia się swoim zaczepnym stylem. Prawdopodobnie właśnie to mieli w pamięci marketingowcy Legii, kiedy przygotowywali treść listu, zaadresowanego do artysty. Z pewnością jednak oczekiwali innej reakcji. „Trochę szkoda tej kurtki dla Ciebie... ale mamy gest” – napisali na wstępie wiadomości, w której zapraszali Tedego na mecz z Koroną Kielce.
„Bardzo fajny prezent, dzięki. Rozumiem, że miało być zabawnie, i że to taka paralela do »Hot16Challenge«, ale jednak po głębszym zastanowieniu stwierdzam, że ten, co to napisał, to idiota i musi się jeszcze dużo nauczyć” – odpowiedział raper. „Chyba nie jestem godny, by nosić, głupio wyszło” – dodał, oznaczając warszawski klub.
Legia odpowiada: Pozdrawiamy Tede
Dziennikarze portalu Fakt24.pl o komentarz poprosili rzeczniczkę Legii. – W tym wypadku korespondencja związana z kolekcją skierowana była między innymi do grona raperów, a konwencja listu wynikała ze specyfiki grupy docelowej, która nie stroni od kontrowersji, prowokacji, a także dystansu do siebie. Każdy list był spersonalizowany, a jego treść nawiązywała do tekstów utworów wykonywanych przez adresatów, dlatego nie należy oceniać poszczególnych fragmentów bez tego kontekstu. Po za tą jedną sytuacją spotkaliśmy się z bardzo pozytywnym przyjęciem i zrozumieniem akcji, co bardzo nas cieszy, bo z pewnością nie mieliśmy zamiaru nikogo urazić. Pozdrawiamy Tede i szczerze doceniamy jego umiejętności autopromocyjne – odpowiedziała.
Z potknięcia Legii korzystają rywale
Z zamieszania postanowili skorzystać marketingowcy Korony Kielce. Przesłali Tedemu własną koszulkę i sparafrazowali inny jego tekst. – Wiemy, że jesteś rodowitym warszawiakiem, kibicujesz Legii i możemy tylko powiedzieć, że mamy tak samo jak Ty, miasto nasze, a w nim... Koronę Kielce! – napisali. W tym wypadku reakcja mogła być tylko pozytywna. „Real time marketing ninjas” – ocenił Tede.
instagramCzytaj też:
Kibice Legii uczą poprawnej treści hymnu Polski. Imponująca oprawa #KiedyMyŻyjemy