Kiedy w 2014 roku spółka Sarot Group zaczynała budowę tego niezwykłego osiedla, planowała, że sprzeda luksusowo wyposażone domki bogatym zagranicznym kupcom. Od tamtego czasu firma boryka się jednak z poważnymi problemami finansowymi. Nie bez znaczenia jest tutaj suma zainwestowana w opisywany projekt. Osiedle Burj Al Babas kosztowało bowiem o około 200 milionów dolarów.
Zdjęcia tego opuszczonego miasteczka są prawdziwym hitem sieci, czemu trudno się dziwić. Internauci zwracają uwagę na fakt, że o ile przyjemnie byłoby mieszkać w miniaturowym „disneyowskim” pałacyku, o tyle posiadanie setki sąsiadów z identycznymi domami całkowicie przeczy całej idei. Dodają, że domy znajdują się w niezwykle bliskiej odległości jeden od drugiego, nie pozostawiając zbyt wiele przestrzeni dla mieszkańców. Wielu nazywa całe to dziwaczne osiedle „koszmarem architekta” i zastanawia się, czy byliby w stanie odróżnić swój dom od dziesiątek takich samych w pobliżu.
Problemy tureckiej gospodarki
Problemy Turcji najwyraźniej uwidaczniają się we wskaźniku inflacji, który w październiku 2018 roku osiągnął 25 proc. To najwy ższy wynik w tym kraju od 15 lat. Na ten skok w dużym stopniu wpłynął spadek wartości krajowej waluty - liry. Ekonomiści winią za tę sytuację prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana. Oceniają, że przesadził z wydatkami na projekty infrastrukturalne, które kraj musiał sfinansować z pożyczek od zagranicznych banków. Gdy lira zaczęła znacząco słabnąć, wielu zagranicznych inwestorów zaczęło wycofywać się z Turcji, co poskutkowało znacznym spowolnieniem w tamtejszym przemyśle budowlanym.
Czytaj też:
Zobacz 15 niesamowitych opuszczonych zamków. Każdy z nich to inna historia
Osiedle "disneyowskich" domków Burj Al Babas w Turcji