W środę 20 lutego kilka minut po godzinie 21.00 na numer alarmowy 112 zadzwonił mężczyzna, który poinformował, że zabije prezydenta Andrzeja Dudę. O całej sytuacji poinformowani zostali staszowscy policjanci. Stróże prawa niezwłocznie podjęli szereg czynności zmierzający do ustalenia sprawcy gróźb i zlokalizowania jego pobytu. Wnikliwa praca mundurowych oczekiwane efekty przyniosła już kolejnego dnia.
W czwartek 21 lutego w godzinach porannych policjanci wytypowali i zatrzymali 46-latka podejrzewanego o kierowanie gróźb pozbawienia życia głowy państwa. Podczas przeszukania mieszkania zatrzymanego z gminy Rytwiany, funkcjonariusze zabezpieczyli broń gazową, na którą mężczyzna nie posiadał zezwolenia. Chcąc zatuszować swoje działanie 46-latek, wzorując się na filmach akcji, zniszczył kartę SIM i telefon, z którego wykonywał połączenia.
W trakcie prowadzonych czynności ustalone zostało również, że wcześniej mężczyzna kilkukrotnie próbował dodzwonić się do ministra spraw wewnętrznych i administracji. Wstępnie 46-latek przyznał się do popełnienia przestępstw, jednak z uwagi na stan nietrzeźwości, dopiero po wytrzeźwieniu usłyszy zarzuty dotyczące groźby pozbawienia życia oraz nielegalnego posiadania broni.
Zgodnie z przepisami kodeksu karnego osobie, która kieruje w stosunku do innej osoby groźby karalne, grozi do 2 lat pozbawienia wolności. Za posiadanie broni bez wymaganego zezwolenia grozi z kolei kara do 8 lat pozbawienia wolności.
Czytaj też:
Zatrzymano mężczyznę, który groził Donaldowi Tuskowi śmiercią