Do opisywanego zdarzenia doszło w sobotę 9 marca w Wildlife World Zoo w Arizonie. Kobieta zwiedzająca ogród zoologiczny wpadła na bardzo niemądry pomysł i w celu zrobienia selfie z jaguarem, przekroczyła barierę oddzielającą publikę od wybiegu. Dzięki temu zwierzę było w stanie jej dosięgnąć i zostawić w ramionach głębokie ślady pazurów. Kobieta nie odniosła obrażeń zagrażających jej życiu, ale z pewnością zapamięta to zdarzenie do końca życia.
Incydent komentował w amerykańskich mediach dyrektor zoo Mickey Ollson. – Nie da się naprawić ludzi, którzy przekraczają te ogrodzenia. One są tam z dobrego powodu – mówił. Przypomniał, że to samo zwierzę zaatakowało wcześniej inną osobę, która złamała regulamin zoo. W tamtym przypadku nie było to jednak tak drastyczne. Zapewniał jednak w niedzielę, że całe zdarzenie było jedynie efektem „błędu ludzkiego”, a zwierzę nie zostanie poddane eutanazji.
Jednym ze świadków ataku był Adam Wilkerson, który w rozmowie z Fox News opowiedział o zaobserwowanej sytuacji. To jego matka, uderzając butelką o kraty, odwróciła uwagę jaguara, który przytrzymywał łapami fankę selfie. Wtedy Adam odciągnął kobietę od klatki. Do sieci trafił film, który nagrano już po wszystkim. Ku przestrodze.
Czytaj też:
O krok od tragedii podczas robienia selfie. Kobieta wyszła na oblodzony daszek na czwartym piętrze