W notce z 5 marca Katarzyna Izydorczyk przypomina pokrótce sylwetki obu założycieli stowarzyszenia. Czytamy więc, że Kijowski to „człowiek-legenda”, który „porwał ludzi na ulice w obronie Konstytucji” i doznał „zmasowanego linczu”. Obecnie autorka wpisu pyta, z czego były lider KOD ma żyć i kto go zatrudni, skoro ciągnie za swoim nazwiskiem media i służby specjalne.
Ona sama przedstawia się jako „kobieta czynu, uzależniona od pomagania innym”. Przypomina, że pomagałam zdobyć dowody przeciwko polskim księżom pedofilom na Dominikanie. Pisze o zarzutach (nie wymienia konkretnych) stawianych jej przez Centralne Biuro Antykorupcyjne, o „umieraniu” jej fundacji i półrocznym epizodzie depresyjnym.
„Postanowiliśmy nieść pomoc innym – takim jak my, publicznie poniżonym, zlinczowanym. Ale też i takim, jak moja córka, czy rodzina Mateusza – rodzinom, które spotkał koszmar zabawy ludzkim życiem… oby nikt więcej nie musiał tak cierpieć, niech czują, że mają nas! I niech będzie nas – wspierających się wzajemnie – coraz więcej!” – napisała w notce przedstawiającej Stowarzyszenie Zlinczowanych.
facebookCzytaj też:
Mateusz Kijowski prosi o wsparcie finansowe. Opublikował nagranie w sieci