Żrąca substancja na placu zabaw. Dwulatek poparzył się na zjeżdżalni

Żrąca substancja na placu zabaw. Dwulatek poparzył się na zjeżdżalni

Zjeżdżalnia, plac zabaw (zdj. ilustracyjne)
Zjeżdżalnia, plac zabaw (zdj. ilustracyjne) Źródło: Wikimedia Commons / KENPEI
Na jednym z placów zabaw koło Bielska-Białej ktoś rozlał żrącą substancję. Jej ślady znaleziono m.in. na zjeżdżalni i huśtawkach. Przez kontakt z substancją poparzenia doznał dwuletni chłopiec.

Opisywane zdarzenie miało miejsce w sobotę 23 marca we wsi Biery koło Bielska Białej. Dwuletni chłopiec, który na placu zabaw przebywał z mamą, w pewnym momencie zaczął skarżyć się na ból ud i pośladków. Rodzice zabrali go do szpitala, gdzie lekarze zauważyli stwierdzili poparzenia pierwszego i drugiego stopnia, wywołane niezidentyfikowaną substancją chemiczną.

Medycy podkreślają, że chłopiec miał w tej sytuacji dużo szczęścia. Przed poważniejszymi obrażeniami ochroniły go grube spodnie. – Gdyby to był bezpośrednio naskórek, a dziecko nie miałoby grubego ubrania, to wymagałoby hospitalizacji i długotrwałego leczenia, z możliwością przeszczepów skórnych włącznie. Poparzenia chemiczne są niebezpieczne – wyjaśniał w rozmowie z TVN24 Katowice dyrektor Szpitala Pediatrycznego w Bielsku-Białej Ryszard Odrzywołek.

Rzeczniczka w Bielsku-Białej potwierdziła, że ślady żrącej substancji zostały już zabezpieczone do dalszych badań. Elwira Jurasz ujawniła jedynie, że jest to substancja pochodzenia kwasowego. Przedmiotowy plac zabaw został zamknięty do odwołania. Śledczy z Bielska-Białej rozpoczęli śledztwo związane z narażeniem dziecka na utratę zdrowia. Proszą o pomoc każdego, kto mógł być świadkiem podejrzanego zachowania w tej okolicy.

Czytaj też:
Gniezno. Uczniowie oskarżeni o seksizm.„Krytyka zwykłej szkolnej zabawy to absurd”

Źródło: TVN24 Katowice