– Cuchnęły tak, że musieliśmy założyć maski, że by je umyć – tak Nicole Zaguroli z organizacji Second City Canine Rescue opisuje w rozmowie z portalem TheDodo.com pierwsze „spotkanie” z psiakami. Fundacja z Illinois zajmuje się ratowaniem bezpańskich zwierząt i opieką nad nimi do czasu znalezienia im nowych właścicieli. – Były w bardzo złym stanie: miały świerzb, były zmarznięte i zagłodzone – wspomina kobieta.
Z powodu wychudzenia psów, braku sierści i strupów pokrywających ich ciała, trudne było zidentyfikowanie ich rasę. Ponieważ jednak zwierzęta były niewielkie, spodziewano się, że mogą być mieszańcami cocker spanieli. Wymagające starannej opieki i licznych zabiegów medycznych psiaki trafiły do dwóch domów tymczasowych. Z czasem ich stan zaczął się poprawiać, a dzięki kąpielom medycznym, psom zaczęła odrastać sierść.
Zaguroli relacjonowała, że w tym czasie podejrzewano, że zwierzęta są mieszańcami pudli i pirenejskich psów górskich. Ich ciała zaczęła bowiem pokrywać kręcona, gęsta, biała sierść. Okazało się jednak, że i w tym wypadku weterynarze nie do końca mieli rację. Nowi właściciele wykonali testy DNA jednemu z psów i wyszło, że to czystej rasy pirenejczyk. I tak zwierzęta, które miały być małymi mieszańcami, wyrosły na ważące blisko 50 kg rasowe psy z grupy molosów.
Galeria:
Porzucone psy przeszły metamorfozęCzytaj też:
Czy zdjęcie może ocalić życie? Te psy otrzymały wyjątkową szansę