Kontrowersyjny happening z Pruchnika trafił pod lupę służb. Funkcjonariusze policji w swoim komunikacie przyznają, że zareagowali zarówno na doniesienia mediów, jak i na zgłoszenia obywateli. „Sąd nad Judaszem” badają na wiele sposobów: zarówno pod kątem wykroczeń: blokowania pasa ruchu i naruszenia przepisów przeciwpożarowych, jak i w poważniejszym kontekście - nawoływania do nienawiści na tle narodowościowym.
„Gazeta Wyborcza” dowidziała się, że funkcjonariusze ustalili już personalia 45-latka, który podłożył ogień pod kukłę. Mężczyzna usłyszał zarzuty odnoszące się do dwóch wykroczeń: nieobyczajnego wybryku oraz nieostrożnego obchodzenia się z ogniem. Śledczy zamierzają ustalić także, kto przygotował kukłę i zorganizował tę wielkopiątkową „zabawę”.
Komunikat podkarpackiej policji
W związku ze zdarzeniem w Pruchniku nazywanym „Sądem nad Judaszem” - opisywanym przez niektóre media, podejmowane przez Policję czynności zainicjowane są m. in. otrzymywanymi zgłoszeniami dot. podejrzenia popełnienia wykroczeń blokowania pasa ruchu oraz naruszenia przepisów przeciwpożarowych.
Policja zobowiązana jest przeprowadzić czynności wyjaśniające, w myśl obligujących przepisów. Podejmowane decyzje konsultowane są z Prokuraturą. Również w związku ze zgłoszeniami dot. podejrzenia nawoływania do nienawiści na tle narodowościowych, zebrane w tej sprawie materiały zostały przekazane Prokuraturze celem dokonania dalszej oceny. Podejmowane działania mają na celu szczegółowe wyjaśnienie opisywanych zgłoszeń związanych ze zdarzeniem w Pruchniku i na ich podstawie podejmowane będą dalsze czynności.
Sąd nad Judaszem
Jak dowiadujemy się z relacji lokalnego portalu, 19 kwietnia w piątek o godzinie 15 w Pruchniku rozpoczął się „sąd nad Judaszem”. Zaczęto od odcięcia powieszonej na słupie kukły z pejsami, podpisanej „Judasz 2019. Zdrajca”. Następnie umowną postać Judasza przeciągnięto za sznur na plac przed kościołem. Tam zapadł wyrok: trzydzieści uderzeń kijami. Karę wymierzono zbiorowo, a uderzenia zadawały też dzieci, dopingowane przez dorosłych. Podobny „sąd” odbył się też na lokalnym targowisku, gdzie również zawleczono kukłę. Po przemierzeniu kilku uliczek miasta, procesja zatrzymuje się na mostku na rzece Mleczce. Tam, według relacji „Ekspresu”, kukle odcięto głowę, a jej brzuch rozpruto i podpalono. Na koniec płonące zwłoki Judasza wrzucono do wody.
Czytaj też:
Skrytykowany minister odpowiedział Jakubiakowi: Sięga pan po złe emocje dla kilku głosów?