Pobicie polskiego dziennikarza. Protesty na świecie, nasze MSZ nabrało wody w usta

Pobicie polskiego dziennikarza. Protesty na świecie, nasze MSZ nabrało wody w usta

Tomasz Surdel po pobiciu w Wenezueli. Tu na wenezuelskim plakacie
Tomasz Surdel po pobiciu w Wenezueli. Tu na wenezuelskim plakacie Źródło: Facebook / tomek.surdel
Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych odpowiedziało na pytania Rzecznika Praw Obywatelskich ws. pobitego dziennikarza Tomasza Surdela. Jak tłumaczą urzędnicy, nasza dyplomacja nie zdecydowała się na interwencję, bo korespondent „Wyborczej” nie miał w Wenezueli akredytacji.

Dziennikarz Tomasz Surdel w połowie marca został dotkliwie pobity w Caracas w Wenezueli. Jak relacjonuje, został zatrzymany do kontroli drogowej przez policję, po czym założono mu na głowę worek i pobito twardymi narzędziami. Później sprawcy przystawiali Polakowi broń do głowy i pozorowali egzekucję nienabitym pistoletem. Skalę obrażeń zadanych dziennikarzowi dobrze oddają zdjęcia opublikowane w mediach społecznościowych.

twitter

Zdarzenie potępiło wiele światowych mediów oraz samozwańczy tymczasowy prezydent Wenezueli Juan Guaido. Co zaskakujące, żadnej reakcji nie okazało polskie MSZ. Nasza dyplomacja nawet nie potępiła tego zdarzenia, nie zaprotestowała przeciwko takiemu potraktowaniu polskiego obywatela. List do ministra Jacka Czaputowicza wysłał w tej sprawie Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Zwracał uwagę nie tylko na naruszenie wolności prasy, ale też na podstawowe prawa człowieka.

MSZ odpowiada, Surdel komentuje

Wyborcza.pl dotarła do odpowiedzi, której w imieniu MSZ udzielił wiceminister resortu, Piotr Wawrzyk. Stwierdził on, że ministerstwo nie zareagowało, ponieważ Tomasz Surdel nie miał w Wenezueli akredytacji. Jak dodał, dziennikarz miał odrzucić ofertę pomocy w rozmowie z konsulem i nie chciał zgłaszać pobicia policji.

Co na to sam zainteresowany? - Po pobiciu zadzwonił do mnie polski konsul. Zapytał, czy coś jeszcze może dla mnie zrobić. Powiedziałem, że raczej nie. Zawiadamiać policji o pobiciu przez policję nie było przecież sensu - stwierdził. Kwestię braku akredytacji zbył wyjaśnieniem, że w praktyce wymaga się ich jedynie od ekip telewizyjnych, a większość dziennikarzy obywa się bez niej.

Dłuższy wywiad z Tomaszem Surdelem pojawi się w majowo-czerwcowym wydaniu branżowego magazynu „Press”.

Źródło: Press.pl