Lokalne media podają, że opisywana tutaj domówka miała miejsce przy ulicy Pana Balcera w południowo-zachodniej części Lublina. Do zdarzenia doszło w nocy z piątku 10 na sobotę 11 maja. Uczestnicy imprezy w pewnym momencie wyszli na balkon wynajmowanego na 6. piętrze mieszkania. Jeden z nich, jak się później okazało – gospodarz – postanowił rzucić butelką po piwie.
Trzeba przyznać, że 24-latek miał jednocześnie dużego pecha i sporo szczęścia. Trafił bowiem w panoramiczny dach mercedesa. Straty wyceniono w tym wypadku na 33 tys. zł. Na szczęście nie trafił w żadnego nocnego spacerowicza. Wtedy bowiem sprawa byłaby o wiele poważniejsza.
Gospodarz imprezy przyznał się do winy i wyraził chęć dobrowolnego poddania się karze. Oznacza to, że dobrowolnie pokryje koszty naprawy wyrządzonych przez siebie szkód. Jak dowiedziały się lokalne media, 24-latek będzie też musiał odłożyć na później swoje plany zawodowe. Z zaoszczędzonych pieniędzy planował bowiem otworzyć własny lokal gastronomiczny.
Czytaj też:
Modelka zniszczyła zabytkowy pomnik. „Pewnie jestem mega głupia”